No i stało się! Zakup przyczepy kempingowej to już fakt. O tym, jak do nas dotarła i jak przebiega jej remont, dowiecie się już za chwilę!
Po zaczepieniu do samochodu naszej świeżo nabytej przyczepki i upewnieniu się, że sygnalizacja świetlna jest kompatybilna z pojazdem, ruszyliśmy w stronę mojego domu rodzinnego. W transporcie pomógł kolega Macieja (którego serdecznie pozdrawiamy i jeszcze raz dziękujemy za pomoc!), ponieważ nasz samochód wówczas nie miał zamontowanego haka. Dystans, dzielący obie miejscowości, był na szczęście niewielki – niecałe 40 km, w sam raz na pierwszą jazdę z „podpinanym posażerem”. Dzięki uprzejmości rodziców, przyczepę mogliśmy bez problemu postawić na podwórku, by jak najszybciej przystąpić do prac remontowych. Na pierwszy rzut oka jednak remont nie był koniecznością… Meble prezentowały się całkiem nieźle, do podłogi również nie mieliśmy zastrzeżeń, a tapicerka i gąbki pozornie nadawały się do dalszego użytkowania. Zależało nam jednak na tym, by nasza pierwsza przyczepa kempingowa wyglądała, najprościej ujmując, po naszemu.
Dlaczego remont?
Kupiliśmy przyczepę kempingową w całkiem niezłym stanie, co umożliwiłoby nam natychmiastowe spakowanie rzeczy i wyruszenie w pierwszą podróż. My jednak wybraliśmy zupełnie inne rozwiązanie, równocześnie opóźniając realizację naszego marzenia… Nic bardziej mylnego. Od dłuższego czasu niczym gąbki wchłanialiśmy inspiracje od różnych osób, m.in. tych, które zdecydowały się na życie poza domem. Wielki podziw budziło nie tylko otaczające tych ludzi piękno natury, ale również piękno wnętrz ich „przenośnych domów”, które doskonale korespondowały z zapierającym dech w piersiach otoczeniem. Chociaż w tym momencie nie możemy sobie pozwolić na rzucenie naszych obowiązków, etatów i wyruszenia w przysłowiowe Bieszczady, to chcemy na swój własny sposób doświadczać tego, co oferuje nam świat i cieszyć się chwilą. Wracając jednak do sedna, remont przyczepy to dla nas coś więcej, niż użycie wałka do malowania czy śrubokręta. To tworzenie od podstaw miejsca, które będzie dla nas kopalnią pięknych wspomnień z wielu wypraw, czekających na swoją realizację.
Czas, start!
Dokładnie trzydziestego dnia czerwca, oficjalnie rozpoczęliśmy nasz remont. Pełni motywacji do pracy, złapaliśmy za młotki i śrubokręty, przystępując do rozbiórki wnętrza. Z dnia na dzień nasza przyczepa kempingowa stawała się coraz bardziej pusta. Zdemontowaliśmy wszystkie meble, wykręciliśmy śrubki, mocowania, kontakty, a następnie solidnie wyczyściliśmy całe wnętrze, by przygotować je do malowania. Trzeba tutaj podkreślić, iż z powodu pracy Macieja i moich przygotowań do obrony pracy magisterskiej, mogliśmy pracować tylko popołudniami.
Zdecydowanie najwięcej czasu pochłonęło malowanie wnętrza przyczepy. Okazało się, że dwie, a czasem nawet i trzy warstwy farby, nie pokrywały w pełni pomalowanej przestrzeni (pomijając już sam czas oczekiwania na wyschnięcie nałożonej farby).
Remont przyczepy krok po kroku
- Demontaż mebli (oprócz tych wiszących), akcesoriów oraz częściowy demontaż instalacji elektrycznej.
- Szpachlowanie wszelkich ubytków, znajdujących się w przyczepie.
- Szlifowanie utwardzonej szpachlówki.
- Dokładne wyczyszczenie wnętrza: podłogi, ścian, szafek.
- Odtłuszczenie wyszlifowanych miejsc.
- Użycie ozonatora we wnętrzu przyczepy, w celu wyeliminowania wszystkich zapachów oraz drobnoustrojów.
- Nałożenie pierwszej warstwy farby na ścianę, sufit i wiszące meble.
- Wyczyszczenie frontów z szafek oraz ich odtłuszczenie.
- Nałożenie pierwszej warstwy farby na fronty.
- Zamówienie nowych gąbek oraz tapicerki (z poprzednich materaców wydobywała się nieprzyjemna woń).
- Zaklejenie taśmą wybranych miejsc we wnętrzu przyczepy i nakładanie kolejnych warstw etapowo.
- Ocynkowanie zawiasów do frontów.
- Założenie nowych uchwytów na pomalowane fronty.
- Montaż odświeżonych wizualnie frontów.
- Dokładne umycie podłoża.
- Nałożenie nowej wykładziny PCV.
- Montaż pomalowanych mebli.
- Instalacja elektryczna.
- Kanalizacja.
- Urządzanie wnętrza! <3